Życie po śmierci

Wierzycie w życie po śmierci? Wędrówkę dusz, reinkarnację?

Ja owszem.
Kilka razy miałam prorocze sny o przeszłości tak rzeczywiste, że gdy np. siedziałam (bo zdarzały się nagle) wstawałam i szłam tam, gdzie moje poprzednie wcielenie.
Raz byłam kobietą, raz wiernym psem, a raz chyba małym chłopczykiem, którego zamordowano...

WoW!
Ja wierzę. Nieraz mam wrażanie, że w niektórych miejscach już byłam, że to widziałam... Często mi się także zdarza, że przyśni mi się, coś *co nie jest głupie i psychiczne!* co ma związek z moją *nadzwyczaj skromną Razz

* osobą i spełnia się.

Racja. Też mi się tak zdarzało Smile

Też często tak mam, ale czy to świadczy o reinkarnacji?
Nie wiem
Często się zastanawiam czy istnieje jakieś życie po śmierć i myślę, że coś tam jest
Tylko co?

nie wim co tam jest, a coś jest. skoro tyle ludzi mówiło o świetle, które ich przyciągało, to musi w tym być ciutek prawdy. może to ta wileka światłość z KS:) wierzę też że po śmierci spotykamy wyszystkich tych których chcemy spotkać.

Przepraszam, ale jeśli spotykamy tych, których chcemy spotkać to ok, ale jeśli ci... te... osoby, dusze... nie chcą spotkać nas? to co wtedy? nie spotykamy ich?
przepraszam że czepiam się szczegółów!

Co do reinkarnacji, to tak, wierzę, coś tam ''dalej'' musi być, a sytuacje typu: to już było, ja tu byłam, to się już wydarzyło! miewam dość często... jakoś szczególnie zapadła mi w pamięć lekcja j. ang. kiedy wiedziałam, po prostu WIEDZIAŁAM, że to co jest na tablicy, ja juz mam dawno w zeszycie... pamiętałam, jak to pisałam, jeszcze wtedy kolega się odezwał... przekartkowałam cały zeszyt i... nic.

Kiedyś bardzo chciałam, żeby przyśnił mi sie Titanic... i nic, długo, długo nic... i jeden raz mi się przyśnił. Jeden raz. a w dodatku byłam widzem, stałam tak jakby obok wydarzeń... sny mi się nie spełniają.

Nie chcą? Nie ma tak, że się chce, albo nie. W niebie ( o ile tam się ktoś dostanie Razz

) nie ma wybory, czy się chce, czy nie

Wiem, powtarzam się Razz

ja tez miałam sytuację ze sen snił mi sie pare razy: najpierw ktos mnie goni po cmentarzu a pozniej spadam w przepasc. ze 4 albo 5 razy mi sie to sniło i za kazdym razem było identyczne. zawsze sie budziłam jak zaczynałam spadac.
Co do reinkarnacji podobno dusza potrzebuje 70 lat zanim moze odrodzic sie w kims na nowo.
Gabix nie wiem jak to jest ale skoro ktos nie chce nas spotkac to pewnie my tez go nie spotkamy. tu chodzi raczej o to ze spotkamy swoich przyjaciół, tych z którymi bylismy w dobrych stotsunkach, a tych których nie lubilismy nie.

A ja myślę, że ci co byli dobrze za życia po śmierci mają to czego pragną. Po prostu spełniają się ich marzenia. No a przynajmniej taka mam nadzieje.

Wg mnie to jest chore, co nam księża wciskają. Będziesz dobry i uczynny to pójdziesz do nieba, a jak nie to możesz spier... do piekła.
Zauważyliście ten cytat to chyba z Biblii. Chodzi o coś tam, że jeśli zgrzeszysz przeciwko Duchowi Św. to ani w tym, ani w kolejnym życiu nie będzie ci odpuszczone (neon na reli cały czas tak gada) czyli to jest jednoznaczne z tym, że istnieje reinkarnacja.

tak zgadzam się. dlatego ja mam głęboko księży i do kościoła chodzę tylko jak musze na ślub czy chrzest a tak wcale:) pieprzą o szatanie i innych a przecież Bóg nawet grzeszniką wybacza. przynajmniej ja w takiego Boga wierzę.

Mnie rodzice zmuszają żebym do kościoła chodziła. Ja mam własne wyobrażenie Boga, a to, co nam księża wciskają mam głęboko gdzieś.

To tak jak ja. W ogóle to wierzę, że nikt nie jest tak zly, żeby zasłużyć na "wieczne potępienie".
Jeśli Bóg nie wybacza i jest okrutny to ja dziękuje za takiego boga...

Mam tak samo! Da mnie to nie Bóg sam w sobie, ale księża są problemem, bo wypaczyli wizerunek Boga.