Śmierć

O matko to ja sie nie bralam do czytania dalszych tomow.
Taka zdruzgotana byłam.
myslałam sobie `No to teraz beda same badziewie w tej ksiazce` nie wyobraząłam soboie ze cos dalej moze byc bez ich udziału.

Śmierć Linde Lou.
Śmierć Christy.
Sol mnie jakoś nie ruszyła, bardziej załamałam się tym, że będzie potem nudno.

Heh.
no to było straszne jak ktos umiera i jest ytanie `I co teraz bedzie?`

najbardzie mnie wzruszyła smierć Dominika, gdy Vill za nim poszła. I gdy wreszcie się spotkali na tamtym świecie. albo śmierć Benedikte, przez tego czopka Tengela:/

Czopka xD
haha xD
Zrobie taka zabawe `Wymysl nowy psełdonim` xD
Nie no zartuje xD
no a mnietego czopka smierc wkurzyła.
Popłakałam sie xD

Mnie też!
Śmierć Kolgrima i Tarjeia także...
I moment kiedy Marco uświadomił sobie, że wszyscy odejdą, a on zostanie sam...
Aż się łezka kręci w oku...

Nom!
To było straszne!
Nie chciałabym byc w jego skorze.
Musiał sie podle czuc!

Właśnie, aż się go chciało przytulić i pocieszyć Wink

Za to strasznie mi brakowało opisu śmierci Liv. Ona była jak hmm....opoka? A tu, trach tylko krótko wspomniane, że nie żyje.

Jagby to powiedziec.
No ja ja rowniez polubiłam.
Ale poznałam taka jedna na nk.
I teraz zle mi sie kojazy.
Very Happy

No przykro xD

Haha, złe wspomnienia? Razz

Ja taką jedną Vill na n-k poznałam i bym jej chętnie łeb ukręciła. <bije, zabija, kopie, pluje>

Śmierć Taralda też mnie z deka poruszyła. Uratował Arego kosztem życia. Za to go polubiłam Razz

Jaka Vill ?? Moze znam xD A ty kim byłas?? Very Happy

Ja niewiem czemu Lubiałam Tronda xD

Ona już konto usunęła (i niech ją bóg broni żebym jej nie znalazła!)
Ja mam Villemo... Gdzieś tutaj jest link, bodajże w subforum "My"...

Tak, Trond był fajny... Szkoda chłopaka.

Wybacz ja ostatnio usonelam konto i nie planuje powrotu.
Jestes ta Vill ktora zawsze z Christa sie trzyma?

No jego uczyniki... mmmm ciacho!

Najgorsze do były śmierci tych z pierwszego pokolenia: Are, Liv, Sol.
No i oczywiście Silje i Tengel.
Do nich się najbardziej przywiązałam.
a jeśli chodzi o Taralda to śmierć to było chyba najlepsze co w życiu zrobił (ale jestem wredna).

myślę ze w stosunku do niego każdy z nas jest. on był najmniej udany. jeszcze gorszy niz obciążeni ci zli, bo taka ciota z niego była Very Happy